“Wolontariat to nie tylko dawanie czegoś innym, to również możliwość wzięcia czegoś dla siebie — umiejętności, kompetencji i nowych doświadczeń”.
Tak o wolontariacie mówią wolontariusze skupieni wokół jednego z katowickich stowarzyszeń. Czy mają rację?
Każdego roku armia katowickich wolontariuszy powiększa się. Są wśród nich najczęściej ludzie młodzi, którzy zmieniają na lepsze oblicza śląskich społeczności i rozwijają u siebie niezbędne na rynku pracy umiejętności. Wszystko w ramach organizowania społeczności lokalnej. Metoda organizowania społeczności lokalnej najczęściej wykorzystywana jest przez pracowników ośrodków pomocy społecznej. Jednak posiadane zasoby pracownicze
w zderzeniu z zapotrzebowaniem środowiska lokalnego na pracę tego typu osób okazują się niewystarczające. Z tego też względu metodą OSL coraz częściej pracują osoby zrzeszone wokół organizacji pozarządowych. Pomagają im liczni wolontariusze, bo jak się okazuje wolontariat jest doskonałym narzędziem wspierającym pracę organizatorów.
Jedną z takich organizacji jest funkcjonujące od 5 lat Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Społeczności Lokalnej „Mocni Razem”. Agnieszka Rzepecka, prezes stowarzyszenia i organizator społeczności lokalnej mówi: „modelem organizowania społeczności lokalnej pracuję od kilku lat i widzę, że przynosi on konkretne efekty, widzę jak zmieniają się ludzie i całe społeczności. Ludzie zaczynają mieć poczucie wpływu na otaczającą ich rzeczywistość, uczą się współpracy, korzystania z istniejących zasobów, realizują wyznaczone przez siebie cele. Wystarczyło im tylko pokazać jak to robić. Dlatego też założyliśmy stowarzyszenie. Staramy się docierać do społeczności, edukujemy i wspieramy różne grupy w podejmowaniu aktywności społecznej, pozyskujemy środki, by móc zaspokajać kolejne potrzeby. Pokazujemy, że aktywność społeczna przynosi konkretne korzyści i że razem jest zdecydowanie łatwiej rozwiązywać problemy społeczne”. Wraz z organizatorami społeczności do pomocy mieszkańcom wyruszają wolontariusze. Uczą się nie tylko zawodu organizatora, ale rozwijają także niezbędne umiejętności społeczne, na brak których coraz częściej narzekają pracodawcy. Skąd to narzekanie?
Globalna wioska pokolenia Y
Obecny system edukacji w Polsce, zwłaszcza gdy mówimy o humanistycznych dziedzinach nauki, ubogi jest w elementy praktyczne. Nawet świetnie przygotowany pod względem teoretycznym absolwent najlepszej uczelni w Polsce miewa spore trudności albo
w znalezieniu pracy albo w praktycznym zastosowaniu tego, czego nauczył się podczas studiów. Sytuacji nie ułatwia też fakt, że obecnie zdecydowana większość najmłodszych pracowników, a więc najczęściej świeżo upieczonych absolwentów szkół wyższych, nie posiada zbyt rozwiniętych umiejętności miękkich (takich jak umiejętność aktywnego słuchania czy asertywność), których w programie nauczania po prostu brak. Tych młodych
i wykształconych ludzi socjologowie i psychologowie nazywają „pokoleniem Y”. „Igreki” to ludzie żyjący w globalnej wiosce otoczeni na co dzień nowoczesnymi technologiami (przez to mówi się o nich „screeny generation”, czyli pokolenie ekranowe), które mimo że ułatwiają im codzienne funkcjonowanie, to bardzo często także ograniczają częstość kontaktów społecznych. Życie wirtualne staje się dla młodych ludzi substytutem świata realnego. Jak jednak wiadomo, umiejętności społeczne, tak potrzebne na rynku pracy, wymagają bezpośredniej styczności z innymi ludźmi. To właśnie wolontariat może stwarzać młodzieży warunki do rozwoju określonych kompetencji.
W stronę śląskich społeczności lokalnych
Stowarzyszenie „Mocni Razem” szczególnie współpracuje z mieszkańcami dwóch katowickich dzielnic — Szopienic oraz Zawodzia. Pierwsza z nich w opinii części mieszkańców miasta uchodzi za jedną z najgorszych na Górnym Śląsku. Na te negatywne sądy wpływ ma nie tylko degradacja przestrzeni miejskiej (związana zwłaszcza z upadkiem przemysłu hutniczego na tym terenie), ale przede wszystkim degradacja społeczna (wysoki odsetek uzależnionych od alkoholu, długotrwałe bezrobocie, problemy wychowawcze czy wreszcie zagrożenie wykluczeniem społecznym).
Na Zawodziu problem stanowi z kolei niska aktywność społeczna mieszkańców oraz starzenie się społeczności. Tak duże nagromadzenie problemów społecznych w dzielnicach oznacza nie tylko spore wysiłki w celu zorganizowania społeczności, ale też spore wyzwanie dla instytucji lokalnych i wolontariuszy stowarzyszenia, którzy w tej organizacji mają swój udział. Są wśród nich gimnazjaliści, licealiści, studenci, osoby niepełnosprawne czy bezrobotne. Znaczna część z nich mieszka w Katowicach, jednak swoją pomoc oferują także wolontariusze z sąsiadujących miast. Wszystko po to, by zmieniać oblicze śląskich społeczności lokalnych, a jednocześnie uczyć się umiejętności społecznych. Jak wspomina Rzepecka: „bez wolontariuszy byłoby trudno, ponieważ poprzez swoją aktywność i zaangażowanie stają się rozpoznawalni w środowisku lokalnym i wciągają innych do aktywności. Organizator społeczności nie dałby rady tylu rzeczy zorganizować bez pomocy wolontariuszy”.
Od tancerza do fundraisera
Czym zajmują się wolontariusze w ramach stowarzyszenia? Uatrakcyjniają wydarzenia lokalne (np. prowadzą zabawy dla dzieci, malują twarze, organizują turnieje sportowe, pikniki sąsiedzkie, tańczą z ogniem). Część osób włącza się w pomaganie osobom niepełnosprawnym (aktywizacja niepełnosprawnych ruchowo, kwestowanie na rzecz ciężko chorych) i pomaga
w nauce potrzebującym. Bardziej doświadczeni wolontariusze (najczęściej studenci
i doktoranci śląskich uczelni) podejmują się zdecydowanie trudniejszych zadań takich jak samodzielne prowadzenie zabaw i zajęć tematycznych, pozyskiwanie funduszy na działalność stowarzyszenia, pisanie projektów, redagowanie artykułów czy propagowanie idei wolontariatu wśród mieszkańców Katowic. Nawet najłatwiejsze z zadań wymaga od nich określonych umiejętności społecznych, które w toku pracy są rozwijane. Każdy
z wolontariuszy nabywa także nowych kompetencji.
Czego uczą się pracując społecznie na rzecz danej społeczności? Patrycja, 18-letnia wolontariuszka w stowarzyszeniu tańczy z ogniem w gramach Grupy Artystycznej OKB. Ma za sobą wiele występów na terenie województwa śląskiego i nie tylko. Jak mówi: „wolontariat daje mi pewną swobodę realizowania się w tym, co wcześniej było dla mnie nawet nieznane. Nauczyłam sie w ten sposób dążyć do rzeczy trudno dostępnych oraz realizować siebie”. Ania, 22-letnia wolontariuszka, studentka filozofii, przygodę ze stowarzyszeniem rozpoczęła kilka lat temu od wolontariatu: „przez te lata wolontariat przyjmował dla mnie różne barwy — od pracy z dziećmi, młodzieżą i seniorami, do wykonywania manualnych czy porządkowych prac. Aktualnie jestem pracownikiem stowarzyszenia, ale o byciu wolontariuszką nie zapomniałam.
Odkryłam kolejną jego formę, tym razem jest to forma „wieszcza”. Piszę różnego rodzaju artykuły, opowiadania czy eseje. Jako „wieszcz” wydobywam zakurzone pojęcia, zapomniane słowa, zasłonięte obrazy czy odkrywam schowane na strychu skarby, dzieląc się z nimi
z czytelnikami. Gdybym miała stworzyć tabelkę i wypisać do niej to, co dał mi wolontariat, bez wahania, wielkimi literami, pojawiłby się wpis „zaczął uczyć mnie BYCIA przy drugim człowieku, w społeczeństwie, w świecie”. Marta, 26-letnia organizatorka społeczności lokalnej także zaczęła od wolontariatu. Gdyby nie wolontariat z pewnością zdecydowanie ciężej byłoby jej podjąć pracę na tak samodzielnym i odpowiedzialnym stanowisku. Spora część wolontariuszy w ramach pracy społecznej odkrywa w sobie także nowe talenty. Dwudziestoletni Łukasz podczas jednego z wyjazdów integracyjnych nauczył się tańca
z ogniem, jak mówi: „gdy tańczę czuję się doskonale, kocham to. Uczę się przez to wytrwałości”. Miłość Łukasza do ognia rozumie też Paulina, 30-letnia wolontariuszka: „niemożliwe staje się możliwe. Nigdy nie przypuszczałabym, że w 2 godziny nauczę się tańca z ogniem, a przez kolejne miesiące będę tę pasję rozwijała na warsztatach z profesjonalistami”.
Wolontariat z sukcesem
Jakimi sukcesami w pracy środowiskowej mogą pochwalić się wolontariusze? Choćby aktywizacją społeczną niepełnosprawnego ruchowo chłopaka, który po 5 latach ponowie opuścił mury swojego domu i włączył się w życie katowickiej społeczności uczestnicząc
w lokalnych wydarzeniach czy wyjazdach integracyjnych. Dzięki wolontariuszom udało się także otrzymać środki z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej na działania związane
z podnoszeniem aktywności społecznej katowickich seniorów oraz środki z budżetu Miasta Katowice na realizację inicjatyw lokalnych czy działań w trybie tzw. „małych grantów”. Katowiccy wolontariusze z powodzeniem współorganizowali koncert charytatywny na rzecz chorej na białaczkę nastoletniej dziewczyny. Z kolei wolontariusze skupieni wokół Grupy Artystycznej OKB są wręcz rozchwytywani i z powodzeniem występują na licznych festynach.
Od wolontariusza do współpracownika
Nie ulega wątpliwości, że wolontariat jest sporym krokiem w stronę samorealizacji, zarówno tej osobistej jak i zawodowej. Najlepszym wskaźnikiem nabywanych przez wolontariuszy umiejętności jest z pewnością dużo łatwiejszy dostęp do atrakcyjnych na rynku pracy stanowisk. Potwierdzają to sami wolontariusze, którzy co ciekawe często wracają do stowarzyszenia, tyle, że w roli współpracowników i partnerów przy realizacji kolejnych ciekawych inicjatyw stowarzyszenia.
Patrycja Lukasek-Sompolska